Przejdź do treści

20.12.2022

Co z tą zimą

Czy Święta Bożego Narodzenia będą białe? Chwyci mróz? A może znów odwilż i deszcz. I czy zima wróci na Sylwestra? To pytania, które towarzyszą nam od wielu lat i nie ma w tym nic dziwnego. Dla wielu okres świąteczno-noworoczny to najważniejszy czas w roku. Pamiętamy święta z dzieciństwa, kojarząc je nie tylko z doniosłą atmosferą i rodzinnym ciepłem, ale również ze szczególną scenerią za oknem. Jednak w ostatnich latach dość powszechnie uznajemy, że z uwagi na współczesną zmianę klimatu coraz rzadziej mamy do czynienia z „białą gwiazdką”. Czy ta dość powszechna opinia znajduje odzwierciedlenie w przeszłości? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, sięgniemy po dostępne dane meteorologiczno-klimatologiczne, które dość jednoznacznie zweryfikują nasze poglądy.

Spójrzmy więc na dane pomiarowe z kilku wybranych stacji meteorologicznych od 1950 roku. Jak widać na prezentowanych grafikach, nie we wszystkich latach w okresie Bożego Narodzenia mieliśmy pokrywę śnieżną. Nawet w Zakopanem zdarzały się sezony, kiedy w ciągu całego okresu świątecznego śniegu nie było (np. lata 1957-58, 1972-73 czy 2014-2015). Trudno się temu jednak dziwić, skoro dobowa temperatura maksymalna w tych latach przekraczała 10°C (!), a i jej wartość minimalna nie była ujemna. W tych ciepłych okresach Bożonarodzeniowych na pokrywę śnieżną zawsze mogliśmy liczyć jedynie na Kasprowym Wierchu. Jednak i tam wysoko w górach nie wszystko jest constans. Bywały lata z metrem śniegu (a nawet ponad 2 metry, jak w 2017 r.), ale też takie, gdy grubość pokrywy była symboliczna (2000 oraz 2020).

No dobrze, ale zejdźmy na ziemię (i to dosłownie). Co z gwiazdką w innych regionach Polski? W Warszawie bezśnieżna gwiazda to niemal oczywistość. Ostatnie kilka lat tę statystykę jeszcze wzmocniło. Jeśli chodzi obecne stulecie, to w stolicy śnieg notowano przez wszystkie 3 dni świąt tylko w 2012 roku. Warto dodać, że pamiętny rok 1981 (wprowadzenie stanu wojennego) był ekstremalnym pod względem miąższości pokrywy śnieżnej – w dniach 24-26 grudnia przekroczyła ona w Warszawie 30 cm. W innych częściach Polski, jak można było się domyśleć, sytuacja jest podobna, ale dają się zauważyć różnice regionalne. O ile w zachodnich regionach (Wrocław, Poznań, Szczecin) i na Wybrzeżu (Łeba) „białe” święta zdarzały się rzadziej, o tyle na północnym wschodzie już zdecydowanie częściej (Białystok). Wyjątkowy był rok 2010, gdy pokrywa śnieżna zalegała właściwie w całej Polsce i była stosunkowo gruba.

Tyle w ujęciu historycznym. Jak więc wyglądają meteorologiczne, a w zasadzie synoptyczne uwarunkowania opadów śniegu i tym samym, kiedy spodziewać się „białych” świąt?

Pogoda na śnieg

Zdecydowana większość przypadków, gdy w Polsce w okolicach 24-26 grudnia pada śnieg, uwarunkowana jest występowaniem układu niżowego, który zwykle tworzy się nad wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego – często nad Morzem Liguryjskim (tzw. niż genueński) – i podąża na północny-wschód. Jego centrum najczęściej przemieszcza się nad Węgrami, wschodnią Słowacją i przede wszystkim zachodnią Ukrainą. Niekiedy układ ten, zawierający dużą ilość pary wodnej, kieruje się jeszcze dalej na północ – nad Białoruś lub Litwę. To właśnie powoduje, że nad Polskę dociera powietrze z północy lub północnego wschodu dające opady śniegu. Taka sytuacja synoptyczna jest bardzo podobna do tej wywołującej wezbrania i powodzie latem. Można wręcz stwierdzić, że mechanizm występowania opadów, zwłaszcza nad południową Polską, jest tożsamy w obu tych porach roku.

Zalegająca pokrywa śnieżna zmienia nieco akustyczne doznania poprzez tłumienie różnych dźwięków. Kiedy tworzy ją świeżo spadły śnieg, który z fizycznego punktu widzenia jest dźwiękochłonnym materiałem z porami (lub może bardziej popularnie: przestrzeniami) nasyconymi powietrzem, a także parą wodną, wówczas odczucie ciszy i spokoju jeszcze bardziej się pogłębia. To dlatego mówi się o cichej atmosferze przy padającym lub świeżo spadłym śniegu.

Stulecie bez śniegu?

W świetle obecnej sytuacji i prognoz na najbliższe dni, wygląda na to, że intensywne opady śniegu – zwłaszcza na południu i wschodzie Polski – wyprzedziły Boże Narodzenie o około tydzień. Silna adwekcja z sektora zachodniego, która właśnie wkroczyła do kraju może zupełnie (poza górami) pozbawić nas tej zimowej scenerii. Prawdopodobnie na historycznych wykresach dorysujemy kolejny pusty słupek. A jak będą wyglądały zimy w kolejnych latach i dekadach. Według różnych scenariuszy zmian klimatu sytuacja wydaje się dość jednoznaczna. Liczba dni z pokrywą śnieżną będzie po prostu maleć. Jeżeli ten zauważalny już trend utrzyma się, to w perspektywie kilkudziesięciu lat śniegu – nie tylko na gwiazdę – trzeba będzie szukać jedynie w górach i na sztucznie zaśnieżanych stokach.

https://obserwator.imgw.pl/co-z-ta-zima/